Podczas gdy polscy siatkarze szykują się w Japonii do walki o igrzyska olimpijskie, władze PZPS kombinują jak koń pod górę. W samej kombinacji nie ma nic złego. Jest nawet taka konkurencja sportowa. Jej uczestników nazywa się kombinatorami, a oni nie protestują, a nawet się cieszą. Kombinacje złe od dobrych jednak coś odróżnia, a są to intencje. Problem w tym, że trzeba je znać, żeby zrozumieć. A z tym jest problem największy.