Dzień czwarty był dniem przerwy. Przynajmniej dla kolarzy. Z Sardynii na Sycylię przelecieli już w niedzielę wieczorem specjalnym czarterem i spokojnie poszli spać. Dobrze wiemy, że spokojnie, bo – tak na moje wyczucie – 90 procent ekip monitoruje sen swoich zawodników. Kto miał małe dziecko i instalował mu w łóżeczku monitor snu, dobrze to sobie wyobrazi.