Subtelne trącenia piłki, zmysłowe dryblingi, podania tak finezyjne, że wydawałoby się nawet – niemożliwe. Thiago Alcantara uchodził "od zawsze" za piłkarza, który ocierał się o artyzm, bo jego gra była ucztą dla oczu. Niko Kovac dojrzał w nim nie tylko atuty ofensywne – obsadził go w tym sezonie w roli "szóstki", co niespodziewanie okazało się... strzałem w dziesiątkę.