Prawie dwa miesiące temu świętowano ten transfer. Do Filadelfii wreszcie zawitał ktoś, kto w czołówce nie znalazł się wczoraj – Jimmy Butler. W klubie obudziły się nadzieje, po cichu zaczęto myśleć o finale NBA, o latach świetności, które czekają zespół. Teraz mamy powagę, bo teksański awanturnik znów wywołał burzę…